Paweł Kalinowski – Zimowe przejście GSB bez hulajnogi '2024

„Gdy głosy usłyszę u drzwi, czyjekolwiek wejdźcie poproszę.

Jestem zbieraczem głosów, a mój dom bardzo lubi gdy,

Śmiech ściany mu rozjaśnia, dusze, ludzi i pieśni.

Wpadnijcie na parę chwil, kiedy los was zabierze w te strony.

Bo dom mój otworem stoi, dla takich, jak WY.” W.G.B

Przez ponad 40lat swojego życia zawsze miałem do czynienia ze sportem. Najpierw, jako zawodnik (rekord na 10km – 32min. 43s.), później, jako trener. Moi podopieczni zdobywali medale na mistrzostwach wojewódzkich, międzywojewódzkich i ogólnopolskich. 

Lubię góry. Uwielbiam. Kiedy jestem w górach nie istnieją dla mnie problemy, zgiełk i pośpiech. Jest tylko natura i podróż razem z jej rytmem. Do Korony Wielkiej Korony Tatr jeszcze kilku szczytów mi brakuje, ale prędzej, czy później, zdobędę wszystkie. 🙂

Nie jestem nikim szczególnym. Na pewno nie pępkiem świata. Życie – przez różne syfy i trudności – pokazało, że czasami trzeba do tego dna dobić, walnąć gębą o ziemię, żeby móc się odbić. I żeby iść w dobrym kierunku. 

Na szczęście mam swoje hulajnogi. Pokonywanie coraz dłuższych dystansów, walka z ciałem oraz docieranie do miejsc i stanów umysłu, których wcześniej się nie znało. To sprawia mi frajdę, taką przez duże F. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez pierwiastka szaleństwa połączonego z dość dużą wytrwałością. Moje wyzwania to: Pomorska 500,  Wschód 1400, Korona Gór Polski, Diadem Gór Polski, Dookoła Podlasia, Dookoła województwa podlaskiego. Wszystko w kilometrach,  wszystko na hulajnodze i wszystko z akcjami charytatywnymi. GSB zimą miało być również z hulajnogą, nawet studenci Politechniki Białostockiej skonstruowali mi specjalne płozy, które dodawały mi Super Mocy. A najważniejsze, że przeszedłem ten zimowy szlak GSB z całego swojego Serca – dla chorej księżniczki Julki. Tysiące ludzi mówiło wiele słów, ale dziewczynka ich nie słyszała, ponieważ urodziła się bez małżowin usznych. Pokazałem Julci, że Niemożliwe Nie Istnieje, że jeszcze kiedyś usłyszy. Stworzyliśmy razem wspaniałą społeczność i zanim ukończyłem szlak pieniądze na operację zostały zebrane. Wierzę, że kiedyś sam jej, tą podróż opowiem.